Żyj naturalnie cz. 2

Żyj naturalnie cz. 2 2018-03-08T11:56:30+01:00

Kolagen, witamina C i krzem

Wyobraźmy sobie budowniczego, który chce zbudować piękny i trwały dom, ale do dyspozycji otrzymuje zamiast nowych, całych cegieł materiał z rozbiórki, nieregularny i popękany, często ze starym przyklejonym betonem. Do zaprawy zaś zamiast dobrego cementu, wapna, żwiru i wody musi wykorzystać spoiwo, które jest mieszaniną przeróżnego kruszywa i najróżniejszych płynów, której lepkość i trwałość nie spełnia odpowiednich parametrów. Dostaje natomiast ogromne ilości pożywienia, picia (niekoniecznie wody), które tylko go rozleniwiają i wpędzają w złe przyzwyczajenia. Pomimo ogromnego talentu nasz Bob nie jest w stanie stworzyć dzieła swych rąk, które przetrwa burze, długie lata i będzie cieszyło potomków rodu…

Podobnie jest często z naszym organizmem, który jest najdoskonalszym budowniczym, ale ma do dyspozycji wybrakowane materiały budulcowe, o niskiej jakości i ograniczone ilości wody, ale jest za to przeładowany nadmiarem niewykorzystanych kalorii. Ta metafora nie jest żadną przesadą. Może jest nawet zbytnim uproszczeniem, ale pozwoli nam zrozumieć istotę funkcjonowania naszego organizmu. Pomijając w tym miejscu aspekty duchowe i powietrze, wszystko co nas otacza i co zjadamy, WSZYSTKO ma wpływ na nasze zdrowie i życie.

Już od najmłodszych lat uczymy się w szkole, czego organizm potrzebuje do życia. Węglowodany, białka, tłuszcze, witaminy, minerały i oczywiście woda, tlen. I co robimy ze zdobytą wiedzą…?.

Pokarm, który trafia do naszego przewodu pokarmowego podlega rozłożeniu na najmniejsze składniki, które są następnie wchłaniane i wykorzystywane do budowy i funkcjonowania organizmu. Głównym materiałem budulcowym są białka, a właściwie aminokwasy, na które owe białka są rozkładane. Nie ma zatem możliwości, by powszechnie reklamowany i sprzedawany na ten przykład kolagen wbudował się bezpośrednio w nasze stawy czy skórę. Musi on ulec strawieniu przyswojeniu i ewentualnie wbudowaniu w struktury naszego organizmu, jeśli pojawią się ku temu właściwe warunki. Reklamy kolagenu, który rzekomo odbudowuje stawy, powinny być raczej emitowane jako programy rozrywkowe zaś porady mądralów „naturopatów”, którzy każą jeść kilogramy parówek, żeby dostarczyć właściwych ilości kolagenu, już nawet nie są śmieszne.

Nie od dziś wiadomo, że ważniejsza niż ilość jest jakość! A jaką jakość kolagenu mamy na ten przykład w parówkach z biednej świnki, która żyła zaledwie kilka miesięcy i zdążyła w tym czasie nabrać masy ponad 100 kg? Co oprócz kolagenu tam jeszcze możemy znaleźć Bóg jeden wie… Nie twierdzę, że parówki są bezwzględnie złe, ale namawianie do ich jedzenia w ilościach ponadnormatywnych powinno nas zaniepokoić. Naprawdę jesteśmy tym, co zjadamy. Oczywiście część badań potwierdza pozytywny wpływ przyjmowanego kolagenu na stan chrząstki stawowej, ale to raczej potwierdza, że istotny jest właściwy udział poszczególnych składników i żadne specjalne diety kolagenowe nie mogą być podstawą naszego zdrowia. Konfiguracje kolagenu są swoiste dla poszczególnych tkanek organizmu więc już chociażby z tego powodu należy oczekiwać, że jego trwałość i funkcjonalność będzie zależała od większej ilości czynników niż tylko jego obecności w diecie. Bez wątpienia tymi czynnikami jest witamina C i krzem.

W tym miejscu znowu musimy odnieść się jednak do ostatnich doniesień jakoby duże dawki witaminy C gwarantowały nam wszystkim niezachwiane zdrowie. Pamiętajmy: wszystko jest trucizną i nic nią nie jest – decyduje tylko dawka. Spróbujmy odnaleźć w przyrodzie pokarm, który będzie źródłem witaminy C na poziomie kilkunastu gramów dziennie. Dzika róża, która jest doskonałym źródłem witaminy C, dostarcza w 50 gram suchego surowca tej cennej witaminy zaledwie 1 gram. Oczywiście zjedzenie takiej ilości owoców jest możliwe i zapewne zdrowe, ale tylko dlatego, że oprócz samej witaminy C jest w takiej porcji jeszcze mnóstwo innych równie ważnych dla naszego organizmu składników.

Nieco inaczej przedstawia się sytuacja ze wspomnianym krzemem. Jest to pierwiastek, który zajmuje drugie miejsce w przyrodzie pod względem ilości, ale dla naszego organizmu jest dziś trudno dostępny i musimy poszukiwać źródeł i możliwości przyswojenia tego cennego pierwiastka. Prof. Ożarowski oceniał, że ponad 90 procent społeczeństwa ma niedobory krzemu. Zważywszy na powszechne dolegliwości: żylaki, zwyrodnienia stawów, przepukliny, miażdżyca, ta ocena jest wielce prawdopodobna, choć przyczyna zapewne niejedna. Oczywiście, rośliny są źródłem tego minerału, niektóre nawet doskonałym, jak choćby skrzyp, miodunka, przytulia, bambus. W tym przypadku warto pochwalić zdobycz naszej cywilizacji, jaką jest ogień. By wydobyć bowiem krzem z większości roślin musimy je poddać obróbce termicznej, czasami nawet trochę dłuższej, bo skrzyp np. wymaga gotowania minimum 10 minut. Witamina C z kolei bardzo nie lubi wysokich temperatur, ale zwiększa przyswajalność krzemu.

Skomplikowana jest fizjologia naszego organizmu i jego powiązania z naturą, a my wciąż poszukujemy tego jednego cudownego środka, który zapewni nam życie i zdrowie. Pojawiają się też wciąż nowi uzdrowiciele, którzy obiecują zdrowie za pośrednictwem kilku witamin, jednej tabletki, kilku kropel… Nic takiego nie istnieje!!!

Dodatkowo wszyscy nam wmawiają, że więcej znaczy lepiej… Więcej witamin, więcej jedzenia… Po to tworzymy rośliny modyfikowane genetycznie, by rzekomo walczyć z głodem na świecie… Niestety jedynym powodem dla powyższych działań jest chęć zysku. Jeśli uwzględnimy fakt wspomniany na początku, ze nasz organizm buduje się de novo z uzyskanych składników z pożywienia, to nietrudno dojść do wniosku, że zmodyfikowane genetycznie białka nie będą dobrym materiałem budulcowym, gdyż nie przystają do naszych właściwych struktur i muszą powodować niechciane anomalie – czytaj choroby i zbędne są badania w tym zakresie, bo jest to nader oczywiste. Badania oczywiście potwierdzają, że tak jest. Zwolennicy żywności modyfikowanej mają jednak swoje badania… Daleko odeszliśmy od prostego kubka z jednym uchem, od starego stołu ze zwykłą ceratą (…), od matki, która patrzyła w oczy żebyśmy nie kłamali.

Natura tworzy się wciąż od nowa poprzez przemiany życia. Żyć naturalnie to znaczy dążyć do równowagi z przyrodą. Dążyć, nie tkwić w przeświadczeniu, że zawsze musi być tak samo i tyle samo. Nie dostajemy nic raz na zawsze. Wszystko się zmienia i o wszystko musimy zabiegać od nowa, każdego dnia. Ulegać przemianom razem z przyrodą.. Nie bać się choroby, gorączki, głodu. To są fazy przejściowe, które zdarzają się dla jakiejś przyczyny lub wskutek jakiejś konieczności, co odkryli już starożytni filozofowie. To wszystko jest także po to byśmy między innymi odkrywali prawdę o życiu, o sobie… ale nie tylko dla siebie.